wtorek, 3 marca 2015

Powrót po latach, kilka zmian.

Witajcie!
Minęło naprawdę sporo czasu. Wiele się zmieniło. Postanowiłam wrócić tutaj i zacząć od początku. Przez tą nieobecność mogę śmiało powiedzieć- zaniedbałam włosy i przez to przestałam być włosomaniaczką. Odstawiłam oleje, wcierki, wszelkiego rodzaju płukanki. Zaczęłam włosy traktować jak "szary człowiek". Rano szampon byle jaki z SLSami, silikonowa odżywka, a po wyschnięciu (coraz częściej też wysuszeniu) silikonowe serum. Tak włosy żyły. Czesałam je jak wcześniej tt. Rzadko kiedy nakładałam jakąś maskę. Jak już do tego doszło to była to Kallos Latte. Włosy urosły. Nie rozdwajały się, więc doszłam do wniosku, że nie potrzebują pielęgnacji. Prawda jest taka, że trochę potęskniłam za siedzenie w kolejnej miksturze na głowie. Włosy nie były tak mięsiste, puszyste, grube, były zwyczajnie normalne. Mam teraz więcej czasu, więc po prawie 2 latach wrócę na bloga i postaram się coś dodawać. Co z tego będzie? Nikt nie wie. Już zakupiłam rosyjski balsam na cedrowym propolisie Babuszki Agafi i szampon tej samej serii. Jantar nadal pozostał gdzieś w szafce, więc otrzepie go z kurzu. Olejować planuję olejem kokosowym, odbudowującym z Yves Rocher i oczywiście Amlą. W sobotę planuję się wybrać do fryzjera na podcięcie końcy i potem ruszam z kopyta! Wstawiam aktualne zdjęcie włosów:


Mam nadzieję, że nie wyglądają tak tragicznie! Są lekko pofalowane, ponieważ na noc miałam warkocza i rano psiknęłam je lakierem, żeby się utrzymały ;) Teraz będzie tylko lepiej, obiecuję!




































Na dniach pojawi się post z produktami do włosów :)
Do następnej!

piątek, 5 lipca 2013

Powrót po długim czasie, zakupy w DM.

Hej dziewczyny!

Wiem, zdaję sobie sprawę, że strasznie zaniedbałam blogowanie, ale najzwyczajniej  świecie nie miałam czasu, aparatu, a mój internet tak wolno chodził, że po prostu odpuściłam. Przyszły wakacje, czasu jest dużo więcej, a zdjęcia póki co w średnim stanie, bo robione telefonem, wybaczcie mi. Ok, przyszły wakacje, przyszedł tez wyjazd do Austrii, a co się wiąże z Austrią? Oczywiście DM :) Tam też zawitałam i chciałabym Wam pokazać co upolowałam. Ale to za chwilę, teraz trochę o moich włosach i ich stanie.

Otóż, czasu brakowało na olejowanie i "dłuższe posiady z maską" ale nie zapomniałam o ich pielęgnacji. Myłam różnie, raz babydreamem, raz garnierem, nie było jakichś szałowych szamponów. Odżywką prawie zawsze był balsam Mrs. Potters lub odżywka Garnier AiK. Wcierką, którą stosowałam była Joanna Rzepa, ale teraz od ponad miesiąca jest nią Jantar. Oleje (jeśli w ogóle było kiedy je nałożyć) były to: lniany, kokosowy, łopianowy z olejem arganowym od Green Pharmacy, oliwka babydream i chyba tyle. Masek szczerze nie nakładałam zbyt wiele. Jedynie BiOWAX do ciemnych, moją milę, BINGOSPA od czasu do czasu i chyba raz lub dwa jakąś domową maskę nałożyłam. Końcówki jak zawsze olej arganowy+jedwab. Wyposażyłam się w TT kompaktową, złotoczarną. To chyba tyle jeśli chodzi o produkty.

Jakie są włosy?
Włosy są w bardzo dobrym stanie jeśli chodzi o ich nawilżenie, odżywienie, miękkość, gładkość i blask (tak wiem, aż się prosi dać zdjęcie, ale nie chcę Was katować zdjęciami słabej jakośći) do końcówek również żadnego 'ale' nie mam. Natomiast wypadanie...! Włosy lecą jak szalone, a ja przez to pozbyłam się połowy moich włosów, od zawsze były cienkie i rzadkie, a teraz to już w ogóle "trzy włosy na krzyż". Popadam powoli w depresję, bo pojęcia nie mam co z nimi zrobić. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby, BŁAGAM, piszcie. Gdy tylko wrócę do Polski muszę zacząć brać jakieś suplementy i pić skrzypopokrzywę. Naprawdę jestem mega przejęta tym, że tak lecą. Mam nadzieję, ze znajdę jakąś pomoc.

Dobra, koniec marudzenia. :)
Teraz przedstawię Wam co upolowałam :
( Przepraszam bardzo za jakość :< )



Ok, jest tego w sumie umiarkowanie. Wzięłam rzeczy, które mnie głównie interesowały. Miałam brać jeszcze odżywki i szampony Alverde, ale jak przypomniałam sobie mój zapas w domu i ten w koszyku to automatycznie wylądowały na półce. Następnym razem ;)

Szampony:

-Balea Coffein Shampoo, /1,65 €/

Profesjonalny szampon z kofeiną. Wzmacnia i odżywia włosy. Kompleks substancji czynnych wzmacnia osłabione cebulki włosa. Receptury z biotyną i ekstraktem granatu wzmacniają włókna włosa i nadają im większą objętość i gęstość oraz zdrowy blask. Szampon ożywia skórę głowy i chroni ją przed wysychaniem.
Innowacyjna formuła:
- Nie zawiera silikonu
- Z kompleksem antystatycznym.
- Wykonany ze składników łagodnych dla skóry.

- Crisan Arginin Anti-Haarausfall Shampoo, /3,45 €/

Opisu znaleźć nie mogę, ale wiem, że jest polecany przez włosomaniaczki, ma zatrzymać wypadanie. Zobaczymy czy podoła :)

-Balea Volumen Shampoo (wersja mini); /0,55 €/

Objętość i połysk - to właśnie zapewnia Balea Volumen-Shampoo Kirsche + Jasmin z efektem Lift-Up, który nadaje cienkim i przyklapniętym włosom więcej objętości, pielęgnuje je i pozwala wyglądać zdrowo. Struktura włosa zostaje wzmocniona.
Szczególna formuła z ekstraktem z wiśni i kwiatów jaśminu dba o większą objętość włosów, a witamina B3 i prowitamina B5 nadają włosom miękkość.
Szampon nie zawiera silikonów. Jest produktem wegańskim. 



Odżywki:

-Balea Professional Oil Repair (polecana przez Lilit ), /1,65 €/

Zastosuj profesjonalną serię Balea, która zapewnia zdrowe i mocne włosy od nasady po same końcówki. Odżywka skutecznie regeneruje uszkodzone, rozdwojone włosy.  Silny kompleks nawilżający z olejkiem arganowym, białkiem pszenicy, panthenolem i gliceryną stymuluje korzenie włosów i wzmacnia ich włókna. Dodatkowo zapobiega wypadaniu włosów.

- Alverde Repair Haarbutter, /3,65 €/

Formuła z masłem shea, masłem kakaowym i olejem z awokado regeneruje zniszczone włosy. Nawilża i nadaje włosom naturalny połysk. Ujarzmia niesforne włosy. 

- Balea Braun ; /1,65 €/
Odżywka do włosów brązowych zarówno naturalnych jak farbowanych zawierająca ekstrakt z henny i pigmenty zapewni włosom świeży, żywy kolor. Pigmenty, ekstrakt z henny oraz kompleks ochronny przed promieniami UV sprawią, że włosy nie blakną a kolor nabiera głębi i wyrazistości. Odżywka doskonale nawilża włosy dzięki czemu zyskują blask a specjalna formuła wygładza włosy i przeciwdziała ich elektryzowaniu się, przez co zapewnia im optymalne odbicie światła, włosy stają się jedwabiście miękkie i nie obciążone. 



Olejki:

-Balea After Sun, /2,95 €/

-Alverde Mandel Argan, /3,45 €/

- Alverde Repair Fluid, /2,65 €/

- Balea After Sun intensywna kuracja; /1,15 €/









Ok, to tyle z produktów DMowskich :) Niedługo pojawią się recenzje i normalne zdjęcie oraz aktualizacja włosów :)

Stosowałyście, któreś z tych produktów? 

Pozdrawiam Was serdecznie, Gorzka Wiśnia.

piątek, 19 kwietnia 2013

Nowości, nowości.

Hej dziewczyny!

W ostatnim tygodniu zawitałam do Super Pharma, Biedronki oraz Natury, Rossmann jeszcze na mnie czeka :)
Zakupiłam parę kosmetyków włosowych. Niektóre były w zamiarze do zakupienia, a inne.. dla testu? Lub mojego widzi mi się :) No cóż.. Mam dla Was zdjęcia zakupionych rzeczy :


 Zacznę od biedronkowców: Zakupiłam za około 12/13 zł olej lniany (mój kochaaany *.*) Stwierdziłam, że kupię tym razem tańszy, a nie taki za 50 złotych w szklanej butelce. Zobaczymy co z niego będzie :) Drugą rzeczą, którą kupiłam w Biedronce był suplement diety wraz z masażerem. Jak tylko zobaczyłam go stwierdziłam, że muszę go mieć! Zwłaszcza, że kosztuje 9,99 :)
Jeśli chodzi o Naturę: Zakupiłam silikonowy (bodajże) spray do włosów Gliss Kur, w długi weekend jadę na Węgry i będzie baaardzo gorąco, dlatego chcę zapewnić włosom jako taką ochronę. Jeśli macie jakieś sprawdzone spray'e ochronne na słońce (do włosów :D) Napiszcie proszę. Kupiłam także w Naturze wcierko-eliksiro-spray do włosów firmy Green Pharmacy. Po kuracji z kawy zacznę stosować tę i zobaczymy jakie będą efekty :)







Eliksir ziołowy do włosów wzmacniający, przeciw wypadaniu. Zacznę stosować jako wcierkę na skalp.



 Suplement diety ze skrzypem, pokrzywą, cynkiem i witaminami. Od jutra zamierzam stosować codziennie. Mam nadzieję, że ten suplement przede wszystkim wzmocni cebulki i tym samym noworosnące włosy :)



 Spray z 7-mioma olejkami. Zamierzam psikać nim obficie włosy przed wyjściem na słońce oraz po przyjściu ze słońca. Zamierzam pod to psikać też spray'em olejowym z oleju lnianego, by włosy "zabezpieczyć".


Olej lniany. Wiadomo, służyć mi będzie do olejowania włosiąt. :)


Oraz mój Super Pharmowy zakup. Szampon z najnowszej serii Garniera z Morelą i olejkiem migdałowym. Zobaczymy jakie efekty będą. Przede wszystkim oczekuję oczyszczenia ze względu na SLES, zobaczymy jakie jeszcze będą efekty :)


Na koniec moje dzisiejsze włosy:

Jak widzicie moje końcówki znowu są w innym układzie :)

Pozdrawiam Was serdecznie, Gorzka Wiśnia.



środa, 17 kwietnia 2013

Kawa nie tylko do picia?

Hej dziewczyny!

Dzisiaj post tak jak w tytule z resztą widać o... Kawie! Tak właśnie, mam na myśli zwykłą, parzoną kawę z tzw. fusów. Kawa jest bardzo dobra na "wygłębienie" koloru, przyspieszenie wzrostu (dzięki kofeinie) oraz przede wszystkim ożywieniu, odżywieniu włosków :)


Na wizażu się o kawce wiele naczytałam. Przygotowanie jest na pozór łatwe. I płukanki i wcierki i nie wiem tak naprawdę jak to nazwać, ale hmm.. Maski? W każdym razie, stosowałam jak na razie płukankę około 2/3 razy a tą "maskę" stosowałam zaledwie raz, peelingowałam skalp tyle razy ile stosowałam kawę, oraz zrobiłam sobie wcierkę na porost, ale o wszystkim na dole. Mam dla Was coś na małą zachętę ;)  Odwiedziłam ostatnio moich znajomych a ich reakcja wyglądała tak "O! Włosy zafarbowałaś?!" Ja tak popatrzyłam na nich potem na włosy i otworzyłam szeroko oczy. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że to przecież KAWA! 
Byłam wniebowzięta. Jak tylko wróciłam do domu zastosowałam płukankę i tak sobie ją stosuję parę razy w   tygodniu. Ok, do rzeczy :D

"Maska" :
Jak w każdej mieszaninie na początek parzymy kawę. Dodaję około 2/3 łyżeczki i zalewam wrzątkiem. Ja używam do tego jakiejś zwykłej parzonki. Nie polecam Wam kawy rozpuszczalnej. Po pierwsze, nie ma ziarenek=nie ma peelingu :( Po drugie podobno to sama chemia! Nie wiem, bo nie piję, nawet takowej nie posiadam, ale radzę Wam uważać :) Ok, kawa zaparzona. Czekamy aż napój ostygnie, przecedzamy fusy (jak dla mnie ziarenka, ale ok :) ) do osobnego pojemnika wlewamy kawę do innego dajemy fusy. Ok, idziemy nad wannę lub prysznic (Uwaga! Może być trochę syfu, ale łatwo to zmyć) To palcy bierzemy ziarenka i wykonujemy peeling skalpu. Bierzemy pojemnik z kawą i normalnie polewamy włosy, można również wetrzeć "wodę" w skórę głowy. Wyciskamy, żeby nie ciekło i nakładamy jakąkolwiek odżywkę, maskę dla konsystencji, na to czepek i jazda :) Siedzimy sobie z tą miksturką ile tak naprawdę chcemy. Jeśli chodzi o zmywanie to  ja to robię mniej więcej tak jak w przypadku olei. Delikatny szampon, odżywka AiK i na ostatnie płukanie również kawa (wiem, mam bzika :D). I reszta normalnie, jak po myciu :)

Płukanka :
Mniej więcej na górze przedstawiłam jak ją wykonać, ale jeszcze raz. Zaparzamy kawę. Przecedzamy. Fusy zostawiamy na peeling lub wyrzucamy. Czekamy aż ostygnie i na ostatnie płukanie w sam raz :) Można dodać do tego również wody, ale to już jak ktoś chce :)

Peeling :
Do tego używamy wyżej wymienionych fusów. Ja osobiście rozprowadzam ziarenka w rękach i lecę z szorowaniem :) Efekty są genialne. Czuję, że skóra jest taka czysta i pobudzona :D

Wcierka :
Tak naprawdę jest to to samo co płukanka tylko ja radzę zaparzyć mocniejszą, odcedzić i dać do całkowitego ostygnięcia. Ja przelałam swoją do opakowania z aplikatorem po Joannie Rzepie i zamierzam wcierać po każdym myciu przez miesiąc. Moja kuracja zaczęła się 13.04 zobaczymy jakie będą efekty. Mam nadzieję, że urośnie mi z 20 cm :D


Mam dla Was parę zdjęć dotyczących kawki :D

Pozdrawiam Was serdecznie, Gorzka Wiśnia.











środa, 10 kwietnia 2013

Wracamy do życia.

Hej dziewczyny!

Po części wyszłam z chorobowego trybu życia, ale niestety dalej siedzę w domu. Ale poczułam się lepiej i musiałam się wykąpać! Tak i zrobiłam. Chyba to było to czego chciałam. Po tygodniu umyć, oczyścić i mocno nawilżyć włosy. Do pierwszego mycia użyłam szamponu aloesowego firmy Forever. Do drugiego mycia użyłam przeciwłupieżowego Nizoralu bo niestety znowu dopadł mnie ten paskudny łupież! Mam nadzieję, że wcierka z cytryny i inne preparaty go zwalczą. Potrzymałam pianę 4 minuty na głowie po czym spłukałam pianę. Następnie nałożyłam odżywkę Garnier AiK od ucha w dół i po około minucie spłukałam. Do ostatniego płukania użyłam płukanki z nafty kosmetycznej, o której napisała mi na wizazu klemionka (Efekt super! Dziękuję kochana! :)) Po wyjściu z prysznica osuszyłam włoski ręcznikiem po czym przeczesałam grzebieniem z szerokorozstawionymi zębami. Gdy trochę podeschły na skalp użyłam wcierki Joanny Rzepy, a na końcówki i resztę włosów arganowy olejek. Po kompletnym wyschnięciu włosy stały się miękkie, lśniące, śliskie, puszyste! W końcu odzyskałam ich stan! :) 
Sądzę, że to duża zasługa płukanki z nafty. Na pewno z niej nie zrezygnuję i będę dalej ją stosować. Przygotowanie jest banalnie proste. Przedstawię je Wam na dole.

Do tej płukanki potrzebujecie naftę kosmetyczną oraz wodę, zimną wodę. Oczywiście jakieś naczynie, miskę, butelkę itp. oraz coś do zamieszania.

O to czego ja użyłam :




* łyżka nafty kosmetycznej 
* 500 ml wody przegotowanej, kranówki, lub mineralnej 
* pojemnik, do którego wszystko wlejemy



Przygotowanie jest tak proste jak jego skład. Do pojemnika wlewamy łyżkę nafty po czym zalewamy zimną wodą. Wszystko można zamieszać i gotowe do oblewania włosiąt :)                              

I jeszcze dzisiejsze włosy :





Lekko nieułożone i maleńka część ich jest z przodu, ale wybaczcie bo zdjęcie na szybko. 


Pozdrawiam Was serdecznie, Gorzka Wiśnia.



poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Choroba mnie wykończy..

Hej dziewczyny!

Od tygodnia przeżywam bardzo poważną grypę. Nie pisałam nic, ponieważ niestety miałam  kompletny brak sił co było równoznaczne z brakiem pomysłów :( Bardzo Was przepraszam. Ale już czuję się lepiej! Na szczęście :) A co do włosów to mogę je skomentować tylko: MASAKRA.
Trochę więcej:
Jak wyżej wspomniałam złapał mnie wielki wirus. Dzięki, któremu miałam zapalanie krtani, krwotoki, katary itd. Włoski były przed grypą w stanie, do którego nie miałam NIC, a teraz? Szkoda słów.
Przez tydzień miałam koka związanego gumką frotką. Rozwiązałam włosy dzisiaj i? Kompletny przesusz! Rozdwojone, połamane końce.. Matko i córko :( Jeszcze tydzień temu były piękne, nawilżone, zdrooowe, miękkie, lśniące, a końce? Niczym pędzel. Kiedy tylko wyjdę z chorobowego trybu życia muszę zacząć codziennie olejować włosy, a dwa razy w tygodniu nałożyć bogatą maskę. Miejmy nadzieję, że wrócą do swojego normalnego stanu :( Oby!
Zmieniając temat, dzisiaj pierwszy raz udzieliłam się na forum wizaz i dziewczyny są mega pomocne :) Za co im dziękuję. Sądzę, że teraz znajdę odpowiedzi na moje pytania. I nareszcie będę się mogła wygadać. Okej, na dzisiaj to chyba tyle. Kiedy tylko wyjdę z choroby, obiecuję, że będę tutaj częściej pisać :) Wiem, dzisiaj notka trochę krótka i mało treściwa, dlatego przepraszam, ale wiecie jaka jest sytuacja.

Pozdrawiam Was serdecznie, Gorzka Wiśnia.

niedziela, 31 marca 2013

Dzień dobry, jesteśmy włosięta.

Hej dziewczyny!

Dzisiaj post, w którym przedstawię Wam kogoś a raczej coś :) Otóż dzisiaj po raz pierwszy zobaczycie moje włosy! Dopiero dzisiaj się zorientowałam, że tak na prawdę to blog jest o nich, a gdzie są one pokazane, opisane?! Otóż teraz, dzisiaj w tym poście :) 

Włosy Gorzkiej Wiśni :
Przede wszystkim cienkie. Jedni mówią, że jest ich dużo, jedni, że mało. Moim zdaniem mogłoby być ich po prostu więcej, ale cóż. Takie są i trzeba z tym żyć. Po obcięciu ( dwa tygodnie temu ) nareszcie stały się zdrowe i mocne! Zbytnio się nie przetłuszczają, lecz mam wielki problem z brakiem objętości. Niestety też ze strączkowaniem się..

Pielęgnację przedstawiałam już dwa razy, więc myślę, że to już niepotrzebne.
Powiem Wam co planuję robić/używać w miesiącu kwietniu:

Szampon - FOREVER ALOE JOJOBA,
Szampon oczyszczający - BARWA Brzozowa,
Odżywka d/s - Garnier AiK, Isana Pielęgnująca,
Wcierka - BARWA woda pokrzywowa, został mi tydzień jeszcze kuracji Joanny Rzepy,
Suplementy - Picie pokrzywy dwa razy dziennie,
Akcesoria - Papiloty na noc, używanie masażera codziennie,
Zabezpieczanie - olejek arganowy, jedwab,
Oleje - makadamia, lniany, łopianowy,
Maska - AVON planet spa, żelowa maska ;

Zamierzam kupić:
Wyżej wymienione papiloty,  olejek alterry, nową, dobrą odżywkę, wcierkę Jantar, balsam BDFM, olejek Babydream. Na razie tak wygląda moja włosowa lista zakupowa, ale obstawiam, że jeszcze się powiększy :)


A teraz moje włosy :
Zdjęcie robione pod światło, bez flesza :



Dopiero teraz widzę na tym zdjęciu, że włosy mi rosną bardzo niewymiarowo ;o
Minęły dwa tygodnie od mojego ostatniego cięcia. Włosy były równiuteńkie równe, a teraz? O Matko!
Ale na szczęście pocieszeniem jest, że urosły :)


Pozdrawiam Was serdecznie, Gorzka Wiśnia.